YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

niedziela, 16 listopada 2014

Różowa Poczta

Tak wiem nawaliłam :(
Przepraszam was wszystkich bardzo bardzo bardzo.
Rozdziały miały się pojawiać co dwa tygodnie, a tym czasem minęły dwa miechy i nie ma tu nic nowego ;_;
Nie bijcie błagam.
Nie mam nic na usprawiedliwienie swojego wrodzonego lenistwa i mogę was jedynie po raz setny przeprosić.
Jako odkupienie swoich win mam dla was pewną dobrą wiadomość, mianowicie rozdział trzeci pojawi się na mln% do końca przyszłego tygodnia i będzie dłuższy od dwóch poprzednich.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Wasza Veritaserum

PS. Przepraszam :(

niedziela, 31 sierpnia 2014

Liebster Award #1

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbieobserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.” 

Nominację otrzymałam od Bez imienna za co jej bardzo, bardzo dziękuję.

Pytania do mnie:
1. Gdzie są rzeki bez wody?
- Z tego co się orientuję, to na mapach :P
2.Kto jest najmądrzejszy?
 - Oczywiście, że nie ja XD Ale tak serio to chyba nikt.
3. Jakie jest twoje najstraszniejsze przeżycie?
- Raczej takowego nie mam, ale jak się coś w tej sprawie zmieni to dam znać ^^
4. Kupiłeś hot doga z sosem łagodnym, ale gdy  próbujesz przekąskę okazuje się, że dodano do niego pikantnego sosu? Jak zareagujesz najostrzej?
- Podejdę do kelnera i na niego nakrzyczę, a potem powiem, że chcę z sosem łagodnym :)
5. Trafiasz na wyspę małp. Kogo poprosisz o ratunek? (nie masz telefonu)
- Kto wie, a może poznam jakąś fajną małpę i zostanę tam na stałe? hahaaha
6. Rzuca cię chłopak/dziewczyna, jaką użyjesz ripostę, żeby mu szczęka opadła?
-Yyyy w sumie to nie mam pojęcia :(
7. Założyłeś się z kolegami, o to, że będziesz w telewizji, co zrobisz, aby wygrać?
- Pójdę do jakiegoś talent show :P
8. Niechcący zabiłeś muszę owocówkę, a jesteś zwolennikiem zwierząt, jak na to zareagujesz?
- Potnę się mydłem i nie będę wychodzić z domu przez miesiąc Oo
9. Znajdujesz zamknięty sejf. Co robisz, żeby go otworzyć i co tam znajdujesz?
- Wywarzam zamek łomem i znajduję tam... pewnie z moim szczęściem - nic :< (smuteczek)
10. Wygrałaś w totolotka, żona/mąż każe przeznaczyć pieniądze na cele charytatywne. Co robisz?
- Połowę wydam, a połowę przeznaczę na cele charytatywne. Taki kompromis :D
11. Czy chciałbyś poczytać mojego bloga?
- Oczywiście. Już nawet zaczęłam :)
Nominuję:
  •   http://real-dreams-always-come-true.blogspot.com/
  • http://undertheveilofinnocence.blogspot.com
  •  http://life-is-a-little-hell.blogspot.com/
  •  http://take-me-to-the-moon-and-back.blogspot.com/
  •  http://historia-bolu.blogspot.com/
  •  http://hidden-ukryci.blogspot.com/
  •  http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/
  •  http://niektore-rzeczy-sa-wieczne.blogspot.com/
  •  http://pakt-samobojcow.blogspot.com/
  • http://whatever-people-say-jb.blogspot.com/
  • http://without-depending.blogspot.com/
Moje pytania:
  1. Twój ulubiony cytat?
  2. Wolisz dzień czy noc? Dlaczego?
  3. Twój ulubiony blog z opowiadaniami?
  4. Czy lubisz deszcz?
  5. Książka, którą ostatnio przeczytałeś/aś?
  6. Co zrobiłeś/aś dzisiaj ciekawego?
  7. Czy jest jakaś osoba, którą byś zastrzelił/a?
  8.  Jaki smak lodów lubisz najbardziej?
  9. Wolisz Frugo czy Tymbark?
  10. Wierzysz w duchy?
  11. W skali od 1 do 10 jak bardzo moje pytania są głupie?
Tak, wiem, że pytania mogły być lepsze, ale naprawdę nic mi do głowy nie przychodzi :P
Wybaczcie :)

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 2: I love you too


  ( KITTY'S POV )

Wczorajszy wieczór myślę, że można zaliczyć do udanych. Noo, może po za jednym, bardzo małym i prawie nieistotnym szczegółem. Mianowicie ja, jak to ja, musiałam tak się zalać, że nie za dużo z owego wieczoru pamiętam.
Film mi się urwał gdzieś między kolejnymi kieliszkami djabelskiego płynu (czyt: wódki).
Po tym jak skończyłam tańczyć z Gabrielem, razem z Beth poztanowiłyśmy trochę poszaleć. Hallo, w końcu ile razy obchodzi się szestnaste urodziny? Więc chyba w jakimś stopniu jestem usprawiedliwiona.
Ciekawi mnie tylko jeden fakt. Jak ja do jasnej cholery znalazłam się w domu?! I dodajmy do tego, że o dziwo(!) we własnym. Nie ma szans, by to moja kochana przyjaciółka mnie tu dostarczyła, ponieważ była w takim samym stanie jak ja, o ile nie gorszym. No cóż. To chyba pozostanie dla mnie na zawsze zagadką.
Zerknęłam na zegarek: 1;21pm.  Okay. Trzeba się zacząć ogarniać. Zwlekłam  tyłek z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Po drodze zahaczyłam jeszcze o szafę i wyciągnęłam z niej szare dresy, białą bokserkę i czystą bieliznę.
Gdy chwilę potem, byłam już pod prysznicem, wtarłam w ciało jagodowy żel, a we włosy lawendowy szampon. (Uwielbiałam zapach lawendy. Towarzyszył mi zawsze i wszędzie.)
Po tym, jak skończyłam brać prysznic i się ubrałam, zeszłam na dół by zrobić śniadanie dla siebie i przyjaciółki.
Taa, Mieszkałyśmy razem chyba już jakieś dwa miesiące. Moi rodzice wyjechali do Irlandii zostawiając nam dom na własność. Oczywiście zgodzili się mnie zostawić w New Jersey tylko dlatego, że rodzice Beth - państwo Morgenstern, zgodzili się często do nas zaglądać. Przekonanie ich zajęło mi dobre trzy miesiące, jak nie więcej, ale się udało.

Wracając do śniadania, postanowiłam zrobić pan cake's.
Byłam już na etapie smażenia placuszków, gdy usłyszałam z góry hałas. Coś chyba zleciało na podłogę. Do moich uszu dotarła ładna wiązanka przekleństw.
No taak. - pomyślałam - Czyli jednak spadł ktoś, a nie coś. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Gdy blondynka zeszła na dół ja kończyłam już pałaszować swoją porcje.
- Dzień doberek kochana. Jak tam główka? - Zapytałam z przesadzoną słodyczą w głosie.
- Och zamknij się i daj mi jeść, a potem jakieś tabletki. - Powiedziała siadając przy stole i przykładając czoło do chłodnego blatu.
- Taaa, też Cię kocham.
Podałam przyjaciółce jedzenie i poszłam do łazienki w poszukiwaniu tabletek.

*********************

( BETH'S POV )

Nie mogę uwierzyć, że nawaliłam się tak bardzo! I jakim cudem ja mam kaca, a ta mała, wredna piczka nie?
- Za jakie grzechy?! - Powiedziałam, unosząc głowę w strone sufitu.
- Naprawdę się pytasz? - No dobra, nie oczekiwałam odpowiedzi, ale ta mi wystarczyła by zakończyć moje rozmyślania.
Odwróciłam się w stronę Kitty trzymającej miskę popcornu i paczkę żelków. Postanowiłyśmy dzisiejszy dzień spędzić na płaszczeniu tyłków przed telewizorem.
- To co oglądamy najpierw?
Pomachałam do niej pudełkiem z filmem.
- Znowu Titanic? Widziałyśmy to już jakieś milion razy! - Powiedziała różowowłosa i przewróciła teatralnie oczami.
- Nie udawaj, że ci się nie podoba, tylko rusz dupsko i usiądź w końcu. Poza tym obie doskonale wiemy, że się na końcu poryczysz. - Posłałam w jej kierunku łobuzerski uśmiech, po czym wytknęłam do niej język.
Może i jest to dziwne, ale my się naprawdę kochamy. Mimo tego, że cały czas się wyzywamy i bijemy. Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo.
- Spadaj głupku głupi! - Taak, to z pewnością jest miłość.
- Twoja inteligencja mnie czasem rozbraja...
- Ej! Przypomnij sobie, która z nas ma lepsze oceny, a potem dopiero się wypowiadaj. - No dobra, tu mnie ma. To ona z nas dwóch uczyła się lepiej, ale to nie oznaczało, że ja byłam jakimś analfabetą. O nie. Byłam zdolna. Tylko niestety również leniwa.
Gdy film się skończył obie smarkałyśmy w chusteczki jak jakieś stare panny z zaburzeniami emocjonalnymi. Tak, jak zuważyła już Kitty, oglądałyśmy ten film jakieś setki razy, a i tak za każdym razem kończyło się na naszych łzach.
- Laska, co powiesz na kosmetyczke? Mam ochotę na nowe pazurki. - Zapytałam przyjaciółkę, chcąc przerwać tę żenującą scenę. Wiedziałam od razu, że się zgodzi.
- Głupie pytanie. Za pół godziny na dole. - Powiedziała Kitty wstając z kanapy i kierując swoje kroki do schodów. Ruszyłam za nią na górę udając się w stronę mojego pokoju.
Pogrzebałam w szafie i wyjęłam z niej czarne rurki i beżowy ponaciągany sweter. Włosy pozawijałam przy końcówkach w spiralki, a oczy pomalowałam linerem i wytuszowałam.
Wychodząc z pomieszczenia, posłałam buziaka w stronę lustra. W przedpokoju założyłam jeszcze miętowe convers'y i wyszłam z domu zakluczając za sobą drzwi.
Kitty siedziała już w aucie i wkładała akurat jakąś płytę do radia.
- No w końcu! Na ciebie można czekać latami. - Powiedziała, gdy tylko otwarłam drzwi.
  Po dwóch godzinach siedziałyśmy w starbucksie i dopijałyśmy nasze kawy. Paznokcie wyszły zajebiaszczo. Ja miałam złote w panterkę, a Kitty w biało-czarną zebrę. Wzorki safari są urocze i zawsze je uwielbiałyśmy. Miłością do nich zaraziła nas nasza przyjaciółka Nathalie, która niestety po drugiej klasie gimnazjum wyjechała do swojej mamy do Niemiec. Miałyśmy z nią stały kontakt na fejsie i skaypie, i często do niej dzwoniłyśmy. Czasami przylatywała do nas w czasie wakacji lub ferii. Zawsze robiłyśmy wtedy wielkie imprezy na jej cześć i się upijałyśmy. Takie z nas alkusy trochę, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
Uśmiechnęłam się sama do siebie na te wspomnienia.
- Czego się tak szczerzysz? - usłyszałam głos dziewczyny.
- A, tak sobie rozmyślam o naszej "świętej trójcy". - Wiedziałam, że ona się też uśmiechnęła.
- Eh... Nasza kochana Nat. Powiedz mi, po cholerę ona wyjechała? - To było pytanie retoryczne. Obie doskonale znałyśmy odpowiedź i całkowicie wspierałyśmy decyzję przyjaciółki. Tak już czasami jest, że osoby, na którym nam zależy, po prostu znikają z naszego życia.

(KITTY'S POV)
- Jutro szkoła. - Nie potrafię uwierzyć, że to już koniec wakacji. - Masakra.
- Nawed mi nie mów. - blondynka podzielała moją niechęć do tej instytucji. - Słyszałam, że ma być czworo nowych uczniów. Podobno sami faceci. Może być ciekawie. - Mówiąc to śmiesznie poruszała brwiami.
- Wiem. Mówisz mi to setny raz. Aha, a z tego co sobie przypominam, to ty masz Michaela więc się tak nie ciesz.
- O jezu czepiasz się szczegółów. Przecież nie powiedziałam, że mam zamiar go zdradzić, czy coś w tym stylu.
- Jasne. I tak wiem, że długo z nim nie pobędziesz. - Moja przyjaciółka nie nadawała się do związków. Nie ma co ukrywać, żaden z nich nie trwał więcej niż miesiąc. Zobaczymy ile wytrzyma tym razem.
Jestem strasznie ciekawa tych nowych kolesi. Może znajdę sobie jakąś nową zabaweczke. Hmm pożyjemy, zobaczymy.

____________________

No i mamy rozdział 2. Nie ma w nim za dużo akcji, ani Gabriela, ale takie posty też są potrzebne. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o wytykanie większych błędów w komentarzach. I to by było chyba na tyle z mojej strony.
Veritaserum <3

W związku z tym, że zaczyna się rok szkolny notki będą się pojawiać co 2tyg w weekendy.

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 1: Don't call me princess

Dla mojej kochanej Beatki <3

Gdy wyciągała paczkę papierosów, ktoś na nią wpadł, wytrącając jej z rąk pudełko.
-Ej! Uwarzaj kretynie jak chodzisz!- Krzyknęła zbierając nieszczęsną paczkę z ziemi. Wyprostowała się i przyjżała osobie, która ją "potrąciła". Owym kretynem okazał się być dość wysoki i zabójczo przystojny brunet, o pięknych brązowych oczach. Dodałam też, że był umięśniony? Nie? No to właśnie dodaje.
-Emm. Sorry?- Odpowiedział z odrobinę nieobecnym wzrokiem chłopak. Otaksował Kitty spojżeniem, a przez twarz przeszedł mu cień uśmiechu.
-Hej, księżniczko, nie jesteś na to za młoda?- Powiedział kpiącym tonem wzkazując na papierosa odpalanego przez różowowłosą nieznajomą.
-Wyobraź sobię, że nie. I nie nazywaj mnie więcej księżniczką.- Odpyskowała się dziewczyna.
-Bo co?- Teraz cwaniacki uśmieszek chłopaka można było podziwiać w całej okazałości.
-Bo nie jesteś moim księciem.- Odpowiedziała dziewczyna, po czym zaciągnęła się papierosem.
Widać było, że brunet chciał coś powiedzieć, ale przerwało mu przybycie przyjaciółki dziewczyny.
-O tu jesteś. Wszędzie cię szukałam. - Powiedziała lekko zdyszana blondynka.
-A, no. Jak widać spędzam miło czas na pogaduszkach przy fajce - Odpowiedziała dziewczyna z wyczuwalnym sarkazmem, podsuwając przyjaciółce paczkę camel'ów.
Znały się od 4 lat i były - można by powiedzieć - nierozłączne. Poznały się w pierwszej klasie gimnazjum. Jak to lubiły nazywać, była to "przyjaźń od pierwszej fajki". Beth była wysoką, szczupłą i bardzo piękną blondynką o ślicznych bronzowych oczach.
Dziewczyna wzięła papierosa i go odpaliła. Dopiero teraz zauważyła bruneta.
-Umm. Nie przedstawisz mi kolegi?- Spytała i poruszała brwiami w bardzo śmieszny sposób.
-Eee... - Kitty się trochę zmieszała - To jest Ktoś. Ktosiu, to jest Beth.
Uśmiechnęła się sama do siebie, zadowolona, że wybrnęła z trudnej sytuacji.
- Czyli mam zrozumieć, że nie masz imienia. - Raczej stwierdziła niż spytała blondynka zwracając się do chłopaka.
- Widocznie nie - Odpowiedział i odwrócił się na pięcie odchodząc. Zanim to zrobił zdążył jeszcze uśmiechnąć się łobuzersko w ich kierunku.

******

( KITTY'S POV )
Wypiłam kolejnego drinka i ruszyłam na parkiet. Imprezy zdecydowanie były moim żywiołem. Kochałam wszystko co z nimi związane. Szłam właśnie w stronę Beth, gdy poczułam, że ktoś mnie złapał za ramię i lekko, aczkolwiek zdecydowanie przyciągnął do siebie. Zdeżyłam się czołowo z czymś, a raczej kimś. Spojżałam w góre, jednocześnie wymyślając kilka ciętych ripost, ale powstrzymałam się widząc nie kogo innego jak naszego ukochanego bezimiennego znajomego.
- Aa to zaś ty kretynie - No dobra jednak się nie powstrzymałam.
- Ej! Księżniczko nie bulwersuj się tak. Złość piękności szkodzi. - No teraz to sobie przejebał koleżka. - Jestem Gabriel.
- Yhym. Fajnie wiedzieć, jeśli już skończyłeś to ja będę leciała. - Co za frajer. A te imię?! Jak jakiś pieprzony anioł, czy co to tam było.
Już chciałam odejść, gdy złapał za mój nadgarstek i znów mnie przyciągnął, tym razem tyłem, do siebie. Poczułam delikatną mieszankę zapachu męskich perfum i tytoniu. No, no. Kto by pomyślał, że nasz aniołek pali.
- Myślałem raczej o tym, że razem zatańczymy - wyszeptał wprost do mojego ucha, co spowodowało przyjemny dreszczyk. Czułam jego ciepły oddech na szyi.
- No nie wiem... A co jeśli jesteś jesteś jakimś zboczeńcem? - Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
- Przekonaj się sama, kotku* - Odpowiedział Gabriel wywołując u mnie niepochamowany chichot.
- Z czego się cieszysz? - Na jego twarzy malowało się niezrozumienie.
- Nie, nic... Tylko tak jakby nieświadomie zgadłeś moje imię. - Szczerzyłam do niego banana jak jakać walnięta, no ale coż, alkohol dawał o sobie znać.
- Hmm w takim razie, Kitty, będę zaszczycony, gdy zechce pani ze mną zatańczyć - powiedział z udawaną powagą co wywołało u mnie kolejny atak głupawki.
- Z przyjemnością - oświadczyłam, dalej ciesząc się jak przysłowiowy głupi do sera.
Brunet uśmiechnął się do mnie zawadiacko i zaczął ciągnąć głębiej w tłum tańczących. Zabawę czas zacząć - pomyślałam.

***********

Wszyscy doskonale wiedzieli, że Kitty Black uwielbia bawić się chłopakami. Grała w grę, której reguły były łatwe: przyciągnąć, przelecieć, porzucić. Nazwała to zasadą "trzy razy pe". Przez wiele osób uważana była za sukę bez serce, ale przecież to nie jej wina że kiedyś znalazł się jakiś frajer, który roztrzaskał je na miliony kawałków. Teraz to ona rozdaje tu karty! Powtarza to sobie w nieskończoność. Za każdym pieprzonym razem, gdy przypomina się jej twarz Paula.

___________________________________

*Kotek - z angielskiego - kitty

No i mamy pierwszy rozdział :)
Mam nadzieję, że sie spodoba.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Prolog

Światła dyskoteki przecinały co chwilę ciemność. Wokół niej rytmicznie poruszały się ciała przepoconych nastolatków w takt głośnej muzyki bijącej z głośników. Wyszła na zewnątrz, żeby zapalić. Noc była chłodna, a ona ubrała jedynie czarną sukienkę, sięgającą do połowy ud, posiadającą cienkie, koronkowe rękawy. Do tego oczywiście wybrała, również czarne, szpilki na wysokim obcasie, by dodać sobię trochę wzrostu. No nie oszukujmy się Kitty do wysokich nie należała. Miała zaledwie 160cm i przeciętnemu osobnikowi w swoim wieku sięgała zaledwie do ramion. Ale na pewno nie można było powiedzieć, że gubiła się w tłumie. Każdy kto znalazł się w zasięgu wzroku oglądał się za nią, z czego ona doskonale zdawała sobię sprawę. W końcu nie co dzień spotyka się dziewczynę z włosami koloru truskawkowy róż.

************
No i jest ! Po długich negocjacjach z samą sobą i namowach mojej kochanej Beth, dodałam post już dzisiaj :)

Wiem, że jest dosyć krótki, ale chciałam, żeby potrzymał was trochę w niewiedzy.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Każdy komentarz to dla mnie dodatkowa motywacja :D

Veritaserum

Bochaterowie

Katherine (Kitty) Black 
16 lat

 Beatrice (Beth) Morgenstern
16 lat
(najlepsza przyjaciółka Kitty)


 Gabriel (Gab) Sterling
19 lat

 Jacob (Jake) Larsen
17 lat

Analyn (An) Larsen
16 lat
 ( siostra Jacob'a)

Jasper Halle
 19 lat


Alexander (Alex) "Husky" Gregory
18 lat





*************
Postacie będą aktualizowane na bieżąco, wraz z rozwijającą się fabułą :)
Wkrótce dodam prolog ^^