YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 1: Don't call me princess

Dla mojej kochanej Beatki <3

Gdy wyciągała paczkę papierosów, ktoś na nią wpadł, wytrącając jej z rąk pudełko.
-Ej! Uwarzaj kretynie jak chodzisz!- Krzyknęła zbierając nieszczęsną paczkę z ziemi. Wyprostowała się i przyjżała osobie, która ją "potrąciła". Owym kretynem okazał się być dość wysoki i zabójczo przystojny brunet, o pięknych brązowych oczach. Dodałam też, że był umięśniony? Nie? No to właśnie dodaje.
-Emm. Sorry?- Odpowiedział z odrobinę nieobecnym wzrokiem chłopak. Otaksował Kitty spojżeniem, a przez twarz przeszedł mu cień uśmiechu.
-Hej, księżniczko, nie jesteś na to za młoda?- Powiedział kpiącym tonem wzkazując na papierosa odpalanego przez różowowłosą nieznajomą.
-Wyobraź sobię, że nie. I nie nazywaj mnie więcej księżniczką.- Odpyskowała się dziewczyna.
-Bo co?- Teraz cwaniacki uśmieszek chłopaka można było podziwiać w całej okazałości.
-Bo nie jesteś moim księciem.- Odpowiedziała dziewczyna, po czym zaciągnęła się papierosem.
Widać było, że brunet chciał coś powiedzieć, ale przerwało mu przybycie przyjaciółki dziewczyny.
-O tu jesteś. Wszędzie cię szukałam. - Powiedziała lekko zdyszana blondynka.
-A, no. Jak widać spędzam miło czas na pogaduszkach przy fajce - Odpowiedziała dziewczyna z wyczuwalnym sarkazmem, podsuwając przyjaciółce paczkę camel'ów.
Znały się od 4 lat i były - można by powiedzieć - nierozłączne. Poznały się w pierwszej klasie gimnazjum. Jak to lubiły nazywać, była to "przyjaźń od pierwszej fajki". Beth była wysoką, szczupłą i bardzo piękną blondynką o ślicznych bronzowych oczach.
Dziewczyna wzięła papierosa i go odpaliła. Dopiero teraz zauważyła bruneta.
-Umm. Nie przedstawisz mi kolegi?- Spytała i poruszała brwiami w bardzo śmieszny sposób.
-Eee... - Kitty się trochę zmieszała - To jest Ktoś. Ktosiu, to jest Beth.
Uśmiechnęła się sama do siebie, zadowolona, że wybrnęła z trudnej sytuacji.
- Czyli mam zrozumieć, że nie masz imienia. - Raczej stwierdziła niż spytała blondynka zwracając się do chłopaka.
- Widocznie nie - Odpowiedział i odwrócił się na pięcie odchodząc. Zanim to zrobił zdążył jeszcze uśmiechnąć się łobuzersko w ich kierunku.

******

( KITTY'S POV )
Wypiłam kolejnego drinka i ruszyłam na parkiet. Imprezy zdecydowanie były moim żywiołem. Kochałam wszystko co z nimi związane. Szłam właśnie w stronę Beth, gdy poczułam, że ktoś mnie złapał za ramię i lekko, aczkolwiek zdecydowanie przyciągnął do siebie. Zdeżyłam się czołowo z czymś, a raczej kimś. Spojżałam w góre, jednocześnie wymyślając kilka ciętych ripost, ale powstrzymałam się widząc nie kogo innego jak naszego ukochanego bezimiennego znajomego.
- Aa to zaś ty kretynie - No dobra jednak się nie powstrzymałam.
- Ej! Księżniczko nie bulwersuj się tak. Złość piękności szkodzi. - No teraz to sobie przejebał koleżka. - Jestem Gabriel.
- Yhym. Fajnie wiedzieć, jeśli już skończyłeś to ja będę leciała. - Co za frajer. A te imię?! Jak jakiś pieprzony anioł, czy co to tam było.
Już chciałam odejść, gdy złapał za mój nadgarstek i znów mnie przyciągnął, tym razem tyłem, do siebie. Poczułam delikatną mieszankę zapachu męskich perfum i tytoniu. No, no. Kto by pomyślał, że nasz aniołek pali.
- Myślałem raczej o tym, że razem zatańczymy - wyszeptał wprost do mojego ucha, co spowodowało przyjemny dreszczyk. Czułam jego ciepły oddech na szyi.
- No nie wiem... A co jeśli jesteś jesteś jakimś zboczeńcem? - Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
- Przekonaj się sama, kotku* - Odpowiedział Gabriel wywołując u mnie niepochamowany chichot.
- Z czego się cieszysz? - Na jego twarzy malowało się niezrozumienie.
- Nie, nic... Tylko tak jakby nieświadomie zgadłeś moje imię. - Szczerzyłam do niego banana jak jakać walnięta, no ale coż, alkohol dawał o sobie znać.
- Hmm w takim razie, Kitty, będę zaszczycony, gdy zechce pani ze mną zatańczyć - powiedział z udawaną powagą co wywołało u mnie kolejny atak głupawki.
- Z przyjemnością - oświadczyłam, dalej ciesząc się jak przysłowiowy głupi do sera.
Brunet uśmiechnął się do mnie zawadiacko i zaczął ciągnąć głębiej w tłum tańczących. Zabawę czas zacząć - pomyślałam.

***********

Wszyscy doskonale wiedzieli, że Kitty Black uwielbia bawić się chłopakami. Grała w grę, której reguły były łatwe: przyciągnąć, przelecieć, porzucić. Nazwała to zasadą "trzy razy pe". Przez wiele osób uważana była za sukę bez serce, ale przecież to nie jej wina że kiedyś znalazł się jakiś frajer, który roztrzaskał je na miliony kawałków. Teraz to ona rozdaje tu karty! Powtarza to sobie w nieskończoność. Za każdym pieprzonym razem, gdy przypomina się jej twarz Paula.

___________________________________

*Kotek - z angielskiego - kitty

No i mamy pierwszy rozdział :)
Mam nadzieję, że sie spodoba.

8 komentarzy:

  1. Cześć!
    Jakoś tak postać Kitty nie przypadła mi do gustu, wydaje się trochę za pewna siebie, a to, że zranił nie znaczy, że wszyscy są źli, ale może Gabriel ją nawróci? Pożyjemy zobaczymy.
    Jest parę powtórzeń i chyba jeżeli o błędy chodzi to raczej tyle.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Reila z http://life-is-a-little-hell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Heey!
    Kitty już taka jest. Nie daje się polubić od razu, ale zdaje sobie z tego sprawe :)
    Co do błędów - dziękuję, że mi o nich powiedziałaś i oczywiście postaram się popełniać ich mniej.
    Dziękuję i wzajemnie + oczywiście Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. (Spam)
    Witaj w roku 4596! W tych czasach wśród ludzi żyją smoki... Pozostań na chwilę, zaadoptuj swojego własnego smoka, poznawaj inspirujących ludzi i przeżywaj przygody!
    http://somnium-utopia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, opowiadanie jest super :) A Kitty serio jest bardzo pewna siebie, ale to chyba dobrze, tak pierwsze wrażenie nie jest za dobre, ale ona na pewno jest super! :) W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    undertheveilofinnocence.blogspot.com

    XoXo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej Miło mi, że się spodobało :) Moja kochana Kitty jest... hmm dość oryginalna pod względem charakteru.
      Dziękuje za komentarz i życzę miłego wieczora oraz weny oczywiście :)

      Usuń
  5. rozdział mi się podoba :) ciekawy :3
    zapraszam do mnie :)
    http://real-dreams-always-come-true.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, hej. Kitty jest bardzo pewna siebie, chyba, aż za bardzo :) Jenak fajnie, że zrobiłaś jej taki ostry charakterek. Dobrze, jak w opowiadaniu sie taki znajdzie, historia wtedy nie jest monotonna.

    Nominowałam cię do Liebster Blog Award! Więcej informacji pod linkiem:
    http://nicniedasiecofnac.blogspot.com/2014/08/liebster-award-7-8-9-10-11-12-versatile.html

    OdpowiedzUsuń