YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 2: I love you too


  ( KITTY'S POV )

Wczorajszy wieczór myślę, że można zaliczyć do udanych. Noo, może po za jednym, bardzo małym i prawie nieistotnym szczegółem. Mianowicie ja, jak to ja, musiałam tak się zalać, że nie za dużo z owego wieczoru pamiętam.
Film mi się urwał gdzieś między kolejnymi kieliszkami djabelskiego płynu (czyt: wódki).
Po tym jak skończyłam tańczyć z Gabrielem, razem z Beth poztanowiłyśmy trochę poszaleć. Hallo, w końcu ile razy obchodzi się szestnaste urodziny? Więc chyba w jakimś stopniu jestem usprawiedliwiona.
Ciekawi mnie tylko jeden fakt. Jak ja do jasnej cholery znalazłam się w domu?! I dodajmy do tego, że o dziwo(!) we własnym. Nie ma szans, by to moja kochana przyjaciółka mnie tu dostarczyła, ponieważ była w takim samym stanie jak ja, o ile nie gorszym. No cóż. To chyba pozostanie dla mnie na zawsze zagadką.
Zerknęłam na zegarek: 1;21pm.  Okay. Trzeba się zacząć ogarniać. Zwlekłam  tyłek z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Po drodze zahaczyłam jeszcze o szafę i wyciągnęłam z niej szare dresy, białą bokserkę i czystą bieliznę.
Gdy chwilę potem, byłam już pod prysznicem, wtarłam w ciało jagodowy żel, a we włosy lawendowy szampon. (Uwielbiałam zapach lawendy. Towarzyszył mi zawsze i wszędzie.)
Po tym, jak skończyłam brać prysznic i się ubrałam, zeszłam na dół by zrobić śniadanie dla siebie i przyjaciółki.
Taa, Mieszkałyśmy razem chyba już jakieś dwa miesiące. Moi rodzice wyjechali do Irlandii zostawiając nam dom na własność. Oczywiście zgodzili się mnie zostawić w New Jersey tylko dlatego, że rodzice Beth - państwo Morgenstern, zgodzili się często do nas zaglądać. Przekonanie ich zajęło mi dobre trzy miesiące, jak nie więcej, ale się udało.

Wracając do śniadania, postanowiłam zrobić pan cake's.
Byłam już na etapie smażenia placuszków, gdy usłyszałam z góry hałas. Coś chyba zleciało na podłogę. Do moich uszu dotarła ładna wiązanka przekleństw.
No taak. - pomyślałam - Czyli jednak spadł ktoś, a nie coś. Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Gdy blondynka zeszła na dół ja kończyłam już pałaszować swoją porcje.
- Dzień doberek kochana. Jak tam główka? - Zapytałam z przesadzoną słodyczą w głosie.
- Och zamknij się i daj mi jeść, a potem jakieś tabletki. - Powiedziała siadając przy stole i przykładając czoło do chłodnego blatu.
- Taaa, też Cię kocham.
Podałam przyjaciółce jedzenie i poszłam do łazienki w poszukiwaniu tabletek.

*********************

( BETH'S POV )

Nie mogę uwierzyć, że nawaliłam się tak bardzo! I jakim cudem ja mam kaca, a ta mała, wredna piczka nie?
- Za jakie grzechy?! - Powiedziałam, unosząc głowę w strone sufitu.
- Naprawdę się pytasz? - No dobra, nie oczekiwałam odpowiedzi, ale ta mi wystarczyła by zakończyć moje rozmyślania.
Odwróciłam się w stronę Kitty trzymającej miskę popcornu i paczkę żelków. Postanowiłyśmy dzisiejszy dzień spędzić na płaszczeniu tyłków przed telewizorem.
- To co oglądamy najpierw?
Pomachałam do niej pudełkiem z filmem.
- Znowu Titanic? Widziałyśmy to już jakieś milion razy! - Powiedziała różowowłosa i przewróciła teatralnie oczami.
- Nie udawaj, że ci się nie podoba, tylko rusz dupsko i usiądź w końcu. Poza tym obie doskonale wiemy, że się na końcu poryczysz. - Posłałam w jej kierunku łobuzerski uśmiech, po czym wytknęłam do niej język.
Może i jest to dziwne, ale my się naprawdę kochamy. Mimo tego, że cały czas się wyzywamy i bijemy. Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo.
- Spadaj głupku głupi! - Taak, to z pewnością jest miłość.
- Twoja inteligencja mnie czasem rozbraja...
- Ej! Przypomnij sobie, która z nas ma lepsze oceny, a potem dopiero się wypowiadaj. - No dobra, tu mnie ma. To ona z nas dwóch uczyła się lepiej, ale to nie oznaczało, że ja byłam jakimś analfabetą. O nie. Byłam zdolna. Tylko niestety również leniwa.
Gdy film się skończył obie smarkałyśmy w chusteczki jak jakieś stare panny z zaburzeniami emocjonalnymi. Tak, jak zuważyła już Kitty, oglądałyśmy ten film jakieś setki razy, a i tak za każdym razem kończyło się na naszych łzach.
- Laska, co powiesz na kosmetyczke? Mam ochotę na nowe pazurki. - Zapytałam przyjaciółkę, chcąc przerwać tę żenującą scenę. Wiedziałam od razu, że się zgodzi.
- Głupie pytanie. Za pół godziny na dole. - Powiedziała Kitty wstając z kanapy i kierując swoje kroki do schodów. Ruszyłam za nią na górę udając się w stronę mojego pokoju.
Pogrzebałam w szafie i wyjęłam z niej czarne rurki i beżowy ponaciągany sweter. Włosy pozawijałam przy końcówkach w spiralki, a oczy pomalowałam linerem i wytuszowałam.
Wychodząc z pomieszczenia, posłałam buziaka w stronę lustra. W przedpokoju założyłam jeszcze miętowe convers'y i wyszłam z domu zakluczając za sobą drzwi.
Kitty siedziała już w aucie i wkładała akurat jakąś płytę do radia.
- No w końcu! Na ciebie można czekać latami. - Powiedziała, gdy tylko otwarłam drzwi.
  Po dwóch godzinach siedziałyśmy w starbucksie i dopijałyśmy nasze kawy. Paznokcie wyszły zajebiaszczo. Ja miałam złote w panterkę, a Kitty w biało-czarną zebrę. Wzorki safari są urocze i zawsze je uwielbiałyśmy. Miłością do nich zaraziła nas nasza przyjaciółka Nathalie, która niestety po drugiej klasie gimnazjum wyjechała do swojej mamy do Niemiec. Miałyśmy z nią stały kontakt na fejsie i skaypie, i często do niej dzwoniłyśmy. Czasami przylatywała do nas w czasie wakacji lub ferii. Zawsze robiłyśmy wtedy wielkie imprezy na jej cześć i się upijałyśmy. Takie z nas alkusy trochę, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
Uśmiechnęłam się sama do siebie na te wspomnienia.
- Czego się tak szczerzysz? - usłyszałam głos dziewczyny.
- A, tak sobie rozmyślam o naszej "świętej trójcy". - Wiedziałam, że ona się też uśmiechnęła.
- Eh... Nasza kochana Nat. Powiedz mi, po cholerę ona wyjechała? - To było pytanie retoryczne. Obie doskonale znałyśmy odpowiedź i całkowicie wspierałyśmy decyzję przyjaciółki. Tak już czasami jest, że osoby, na którym nam zależy, po prostu znikają z naszego życia.

(KITTY'S POV)
- Jutro szkoła. - Nie potrafię uwierzyć, że to już koniec wakacji. - Masakra.
- Nawed mi nie mów. - blondynka podzielała moją niechęć do tej instytucji. - Słyszałam, że ma być czworo nowych uczniów. Podobno sami faceci. Może być ciekawie. - Mówiąc to śmiesznie poruszała brwiami.
- Wiem. Mówisz mi to setny raz. Aha, a z tego co sobie przypominam, to ty masz Michaela więc się tak nie ciesz.
- O jezu czepiasz się szczegółów. Przecież nie powiedziałam, że mam zamiar go zdradzić, czy coś w tym stylu.
- Jasne. I tak wiem, że długo z nim nie pobędziesz. - Moja przyjaciółka nie nadawała się do związków. Nie ma co ukrywać, żaden z nich nie trwał więcej niż miesiąc. Zobaczymy ile wytrzyma tym razem.
Jestem strasznie ciekawa tych nowych kolesi. Może znajdę sobie jakąś nową zabaweczke. Hmm pożyjemy, zobaczymy.

____________________

No i mamy rozdział 2. Nie ma w nim za dużo akcji, ani Gabriela, ale takie posty też są potrzebne. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o wytykanie większych błędów w komentarzach. I to by było chyba na tyle z mojej strony.
Veritaserum <3

W związku z tym, że zaczyna się rok szkolny notki będą się pojawiać co 2tyg w weekendy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz